Jacka Międlara zatrzymano „w samych gaciach”. „Bogu dzięki, że moje dziecko się nie obudziło”
W piątek 13 grudnia około godziny 6 do mieszkania byłego księdza Jacka Międlara zapukali funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Powodem akcji służb było naruszenie art. 256 kodeksu karnego, który mówi, że „kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
„K...o otwieraj”
Jacek Międlar zabrał głos w sprawie, występując na nagraniu opublikowanym w serwisie YouTube. Były duchowny dołączył nagranie z monitoringu na którym zarejestrowano wejście funkcjonariuszy ABW do jego domu. – Godzina 6 rano. ABW budzi nas, uderza, mówi „k...o otwieraj, k...o otwieraj, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zabieraj psy, k...a!” – relacjonował przebieg akcji. – Kładą mnie na podłogę, w samych gaciach, oczywiście w kajdankach, na leżąco. Oczywiście w kajdanki także moją partnerkę. Bogu niech będą dzięki, że moje dziecko się nie obudziło i nie ma teraz traumy – dodał.
Były ksiądz poinformował, że służby przez sześć godzin prowadziły różne czynności w jego domu, a on cały czas był skuty. – Potem pozwolono mi się ubrać. Zabrano mi ponad 145 koszulek z krzyżem celtyckim, stwierdzono, że jest to symbol nienawiści – dodał podkreślając, że zarekwirowano również dwa komputery i telefony komórkowe. – Zostawiono mnie bez niczego, aby zrujnować moją pracę dziennikarską, publicystyczną, bo jak się później okazało, postawiono mi zarzuty za felietonistykę. Otrzymałem dwa zarzuty za dwa felietony. Taka to jest właśnie wolność słowa, taka wolność słowa w wykonaniu komunistycznego zamordyzmu – stwierdził.
Międlar powiedział na nagraniu, że potraktowano go „jak zwykłego bandytę”. Z jego relacji wynika, że akcja funkcjonariuszy w podobny sposób przebiegła w domu jego rodziców oraz przyjaciela. Były duchowny wyjaśnił przy okazji, dlaczego zwolniono go jeszcze w dniu zatrzymania. – Pan prokurator powiedział: „panie Jacku, ja nie chcę, żeby »Antykomuna« przyszła pod areszt" – podsumował.
Komentarz ABW
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdziła w komunikacie informację o zatrzymaniu na polecenie Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia-Stare Miasto byłego księdza „w związku z podejrzeniem publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych poprzez publikację w dniu 9 listopada 2019 r. na portalu internetowym artykułu pt. »Polska w cieniu żydostwa. O masowej zdradzie i dywersji wobec odradzającego się państwa, czyli skrywana prawda na stulecie odzyskania niepodległości«”.